Biskupi poznańscy, których nie było

Jan Długosz, ojciec polskiej historiografii, ok. 1470 r. rozpoczął pracę nad Żywotami biskupów poznańskich. Była to lista wszystkich biskupów rezydujących w Poznaniu od Jordana do Uriela Górki, wraz z krótkimi życiorysami tychże duchownych i opisem ich rządów. Żywoty to ważne źródło, choć istnieją poważne wątpliwości co do biskupów, którzy wg dziejopisa, żyli w XI i pierwszej połowie XII wieku.

1. Jan Długosz według Antoniego Gramatyki.

Długosz zadedykował swoje dzieło biskupowi poznańskiemu Andrzejowi z Bnina (1438 – 1479). Zamiarem pisarza, o czym zresztą sam napisał w dedykacji do pracy, było utrwalenie pamięci o kierownikach Kościoła poznańskiego aby, wobec braku źródeł pisanych, nie ulegli zapomnieniu. Wnikliwe badania historyków dowiodły jednak, że kilku pierwszych biskupów poznańskich z listy Długosza… prawdopodobnie nigdy nie istniało. Nie dotyczy to pierwszego biskupa – Jordana, dobrze poświadczonego źródłowo. W przypadku dziewiątego z biskupów – Marcina, zdania wśród badaczy są podzielone. Dopiero Bogufał (Boguchwał) I, oznaczony przez Długosza numerem 10, jest pewny, choć nie ma pewności co do lat jego rządów. Oto lista dziewięciu pierwszych biskupów poznańskich wraz z latami ich posługi, według kronikarza:

1. Jordan 968 – 1002,

2. Tymoteusz 1002 – 1020,

3. Paulin 1021 – 1035,

4. Benedykt 1037 – 1048,

5. Marceli 1048 – 1065,                                

6. Teodor 1065 – 1087,

7. Dionizy 1088 – 1106,

8. Wawrzyniec 1106 – 1127,

9. Marcin 1127 – 1147.

Właściwie wszystkie biogramy pierwszych biskupów poznańskich pisane były według tego samego schematu. Długosz podał dość szczegółowe informacje dotyczące daty i sposobu wyboru hierarchy, wymieniając imię papieża powołującego kolejnych kierowników Kościoła poznańskiego, następnie ich narodowość, ród z którego się wywodzili, stanowiska jakie piastowali przed wyborem, cechy charakteru, wreszcie chorobę, śmierć i miejsce pochówku. Wydaje się, że nasz kronikarz musiał mieć dostęp do źródeł, w których owi biskupi występowali, bo inaczej skąd miałby tyle informacji o ich pochodzeniu? Brak natomiast jakiś większych wiadomości o ich rządach w diecezji, co już budzi pewne wątpliwości.

2. Biskup – średniowieczna miniatura.

Według Długosza, pierwsi biskupi poznańscy mieli być powoływani przez papieży, co jest nieprawdą, bowiem decydujący wpływ na wybór biskupów w tamtych czasach mieli panujący, którzy radzili się w tej sprawie miejscowego kleru, a papież jedynie zatwierdzał ten wybór, bądź był o nim tylko informowany. Prawdopodobnie podczas Zjazdu Gnieźnieńskiego w roku 1000, Bolesław Chrobry otrzymał przywilej mianowania biskupów w swoim państwie. Ponadto pontyfikaty papieży, mających rzekomo mianować kolejnych poznańskich biskupów, nie pokrywają się z latami rządów tychże duchownych, podanymi przez Długosza, co więcej, poza Żywotami biskupów poznańskich, próżno ich szukać w innych źródłach, oczywiście poza Jordanem i być może Marcinem. Zatem przyjrzyjmy się życiorysom pierwszych biskupów poznańskich, umieszczonym w dziele Jana Długosza.

3. Epitafium biskupa Jordana w katedrze poznańskiej.

Długowieczny Jordan i brak Ungera

Jak już wspomniałem, nie ma wątpliwości co do istnienia Jordana, pierwszego biskupa w Polsce, choć jego pontyfikat był znacznie krótszy, niż podaje to Długosz. Jordan zmarł pomiędzy rokiem 982 a 984 (wg Długosza w 1002 r.), a jego następcą był Unger, dobrze poświadczony w źródłach, choć zupełnie pominięty przez kronikarza. Unger zmarł w 1012, co do tego nie ma wątpliwości wśród historyków. Ungera jednak u Długosza nie znajdziemy. Dziejopis napisał, że Jordan był Włochem, konkretnie Rzymianinem, pochodzącym z możnego i wielce wpływowego rodu Orsinich. Tymczasem pochodzenie Jordana jest dla nas zagadką. Prawdopodobnie wywodził się z krajów romańskich lub był nawet Słowianinem, ale to tylko hipotezy. Kronikarz podaje, że Jordana mianował papież Stefan VII, czego ten absolutnie nie mógł dokonać, gdyż jego pontyfikat przypadł na lata 896 – 897. Kolejny papież o tym imieniu Stefan VIII, rządził w latach 928 – 931, a pontyfikat Stefana IX przypadł na lata 939 – 942, zatem żaden z nich nie mógł przysłać Jordana do Polskim, nawet jeśli założymy, że Długosz pomylił numerację papieży Stefanów.

4. Marco Zoppo “Biskup” (prawdopodobnie św. Augustyn), obraz z XV w.

Tymoteusz 1002 – 1020

Kolejnym biskupem poznańskim, według kronikarza, był niejaki Tymoteusz. Oczywiście nie muszę dodawać, że żadne inne źródła nie mówią o tym duchownym, a w chwili kiedy miał on objąć katedrę, biskupem w Poznaniu był przecież Unger, którego kronikarz pomija. O samym Tymoteuszu Długosz też za dużo nie wiedział, poza tym, że był Włochem szlacheckiego pochodzenia, nie nauczył się nigdy mówić po polsku, a prócz tego był to mąż skromny i łagodny, wzór życia i wymowy. Ostatecznym dowodem, że kronikarz mylnie umieścił Tymoteusz na liście biskupów poznańskich był fakt, że na to stanowisko miał powołać go papież Benedykt VII, którego pontyfikat przypadł na lata 974 – 983.

Paulin 1021 – 1035

Następcą Tymoteusza miał zostać Paulin, który zdaniem Długosza, był kanonikiem przy bazylice św. Piotra w Rzymie i pochodził ze szlachty. Dziejopis podkreślił, że Paulin był świetnie wykształcony i odznaczał się wieloma cnotami. Jego przybycie do Polski spotkało się z życzliwym przyjęciem ze strony Bolesława Chrobrego i tutejszego duchowieństwa. Biskup Paulin miał zostać wyświecony i wysłany do Polski przez papieża Bonifacego VII, który został wybrany na papieża w 974, ale wkrótce go wygnano. Powrócił do Rzymu w 984 jako antypapież, obalając prawowitego Jana XIV. Po kilku miesiącach został on zresztą zamordowany. W czasie, kiedy Paulin miał zostać powołany na biskupa poznańskiego, papieżem był Benedykt VIII, zatem kronikarz po raz kolejny się pomylił.

5. Biskup dyktujący pismo. Miniatura średniowieczna.

Benedykt 1037 – 1048

Długosz słusznie zauważył, że wskutek zamętu po śmierci Mieszka II, reakcji pogańskiej i najazdów sąsiadów, czyli tego wszystkiego co znamy pod nazwą „kryzys monarchii wczesnopiastowskiej”, przez jakiś czas poznańska stolica biskupia opustoszała. Po dwuletnim wakacie, polscy możni i duchowni wystąpili do papieża z prośbą o mianowanie nowego biskupa dla Poznania. Papież Benedykt VII (pontyfikat: 974 – 983), miał wysłać do Poznania Sycylijczyka urodzonego w Neapolu – Benedykta, człowiek bardzo pobożnego, poważnego i uczciwego. Biskup Benedykt miał przywrócić spokój w poznańskim Kościele i rządzić do 1048 r., kiedy zmarł i został pochowany w katedrze poznańskiej. Istna sielanka, pomijając fakt, o czym Długosz nie pisze w biogramie Benedykta, że już w 1038 lub 1039 roku spadł na Polskę najazd księcia czeskiego Brzetysława, który miał zniszczyć katedry w Gnieźnie i Poznaniu, a diecezja poznańska praktycznie przestała istnieć.   

Marceli 1048 – 1065

Kolejnym biskupem poznańskim, o którym milczą wszystkie źródła, miał być Marceli, znakomity prawnik, obdarzony tytułem doktora dekretów, piastujący urząd audytora Dworu Apostolskiego. Według naszego dziejopisa, nowy biskup poznański miał być potomkiem starożytnego, rzymskiego rodu Marcellusów. Na kierownika Kościoła poznańskiego powołać miał go papież Jan XX na prośbę księcia Kazimierza Odnowiciela. Problem w tym, że Jana XX próżno szukać wśród papieży. Nie figuruje on także w spisie antypapieży. Po Janie XIX (1024 – 1032), kolejnym papieżem o tym imieniu był Jan XXI (1276 – 1277). Stało się to wskutek błędu przy numeracji kolejnych papieży noszących imię Jan. Biskup Marceli, podobnie jak jego poprzednicy, miał być chodzącym ideałem. Mimo siedemnastu lat spędzonych w Poznaniu, Marceli nie nauczył się polskiego.

Teodor 1065 – 1087

Następcą Marcelego został Teodor. Według Długosza był on prawnikiem, znawcą prawa rzymskiego i kanonicznego oraz kanonikiem przy bazylice Santa Maria Maggiore w Rzymie. Jak nietrudno zgadnąć, to kolejny biskup poznański pochodzenia włoskiego. Nasz dziejopis sugeruje wyraźnie, że nowy biskup pochodził z nizin społecznych. Cieszył się jednak względami papieża Mikołaja II, który wybrał go spośród wielu duchownych mających zabiegać o biskupstwo poznańskie. Prośbę o przysłanie nowego biskupa miał wystosować do Rzymu książę, a później król, Bolesław Śmiały. Długosz oczywiście pomylił się co do papieża, choć trzeba przyznać, że niewiele. Pontyfikat Mikołaja II przypadał na lata 1058 – 1061, natomiast Teodor miał zostać powołany na biskupstwo poznańskie w 1065 r., a zatem już za rządów następcy Mikołaja, Aleksandra II (1061 – 1073). Jako ciekawostkę podam, że to właśnie papież Mikołaj II zdecydował się zmienić sposób elekcji następców św. Piotra. Od tej pory wyboru papieży mieli dokonywać wyłącznie kardynałowie na zamkniętym posiedzeniu (konklawe), a nie lud rzymski, jak dotychczas. Biskup Teodor musiał cieszyć się względami u swych owieczek, bowiem na jego cześć wielu możnych obdarzyło swoich synów imieniem Teodor.

6. Papież Mikołaj II.

Dionizy 1088 – 1106

Po Teodorze możni i kler zaczęli domagać się wreszcie Polaka. Po ponad stu latach od przyjęcia chrztu przez Mieszka I uznano, że wystarczy już Włochów w Poznaniu. Niestety nowy papież Urban II rozczarował poznaniaków, powołując na biskupstwo poznańskie kolejnego Włocha – Dionizego, kanonika przy bazylice św. Piotra, znawcę greki i literatury. Dionizy, mimo że Polakiem nie był, miał być równie lubiany i szanowany w Poznaniu, jak jego poprzednik i na jego cześć także wielu chłopców zostało nazwanych Dionizymi. Oczywiście taki biskup poznański w tym czasie nie istniał, choć po raz pierwszy Długosz nie pomylił się co do papieża. Według kronikarza, Dionizego miał mianować papież Urban II. W 1088 r. wybrano papieżem właśnie Urbana II (to ten sam, który na synodzie w Clermont w 1095 r. wezwał rycerstwo europejskie na wyprawę krzyżową celem wyswobodzenia Jerozolimy z rąk niewiernych). Niemniej żadne inne źródło nie wspomina o biskupie Dionizym.

7. Papież Urban II. Obraz Antoniego Rivalza z 1715 r.

Wawrzyniec 1106 – 1127

W przypadku kolejnego biskupa poznańskiego z długoszowej listy zachodzi pewna interesująca okoliczność. Otóż, duchowni i sam książę Bolesław Krzywousty nie chcąc kolejnego cudzoziemca w Poznaniu, postanowili postawić papieża przed faktem dokonanym i sami wybrali sobie pasterza w osobie Wawrzyńca, proboszcza poznańskiego. Według naszego dziejopisa, Wawrzyniec był z prostego ludu, lecz przydawała mu szlachectwa cnota i przykładnie pędzony żywot. Wybór zatwierdzić miał arcybiskup gnieźnieński Marcin (postać historyczna). 

8. Arcybiskup gnieźnieński Marcin.

Wawrzyniec to kolejny kryształowy człowiek i gorliwy duszpasterz, który miał wyplenić resztę pogaństwa ze swej diecezji. Ta opinia Długosza jest jednak nadto optymistyczna, bowiem jeszcze w czasach kronikarza (XV w.) a i nawet późnej, na wsiach powszechne praktykowano niektóre zwyczaje pogańskie. Długosz pisząc o wyborze biskupa przez lud bez oglądania się na Rzym, nie do końca mijał się z prawdą, choć dotyczy to raczej okresu nieco późniejszego. W XI i XII wieku decydujący wpływ na obsadę stolic biskupich mieli panujący. Dopiero wskutek osłabienia władzy centralnej w wyniku pogłębiającego się rozbicia dzielnicowego, biskupów zaczęły wybierać kapituły katedralne, biorąc pod uwagę opinię książąt, a papieża zawiadamiano o tym wyborze. Nie muszę dodawać, że o naszym poczciwym biskupie Wawrzyńcu inne źródła milczą.

Marcin  1128 – 1147

Ostatnim z listy legendarnych biskupów poznańskich był Marcin. Po śmierci Wawrzyńca kanonicy i prałaci poznańscy po raz kolejny wybrali spośród siebie biskupa, którym został dziekan poznański Marcin. Jego wybór zatwierdził Bolesław Krzywousty, arcybiskup gnieźnieński Jakub I ze Żnina, jeden z najwybitniejszych hierarchów tamtych czasów, oraz kapituła poznańska. Marcin również miał pochodzić z ludu i także odznaczać się cnotami i pobożnością, ale po raz pierwszy wśród kryształowo czystych biskupów poznańskich, na charakterze Marcina pojawiła się pewna rysa. Otóż, zdaniem Długosza, Marcin był wszakże bardziej skłonny do gniewu, niż to przystoi biskupowi.

9. Arcybiskup gnieźnieński Jakub ze Żnina.

Z Marcinem jednak sprawa nie jest do końca tak oczywista, jak mogłoby się wydawać, bowiem w dokumencie wystawionym dla klasztoru w Lądzie przez Mieszka III Starego z 1145 lub 1146 r., na liście świadków występuje Marcin, biskup poznański. Problem w tym, że dokument ten jest falsyfikatem z pierwszej połowy XIII stulecia. Pamiętajmy jednak, że nawet sfałszowane dokumenty średniowieczne zawierają niekiedy prawdziwe informacje. Falsyfikat dokumentu Mieszka III mógł być oparty na autentycznym dokumencie z pierwszej połowy XII w., z którego przepisano listę świadków. Na tej podstawie niektórzy historycy skłonni są uznać Marcina za historycznego biskupa poznańskiego. Moim zdaniem jeszcze jeden szczegół może przemawiać za tym, że Marcin żył naprawdę. Otóż, wszyscy poprzednicy Marcina zostali przedstawieni jako chodzące ideały. Nie mieli żadnych wad, odznaczali się pobożnością, byli dobrze wykształceni i cechował ich zapał duszpasterski. Prawdziwi kandydaci na ołtarze. Jednakże w odniesieniu do Marcina, Długosz pozwolił sobie napisać, że często unosił się gniewem, co nie licowało z godnością biskupa. Dzięki temu Marcin jawi się nam jako postać z krwi i kości, a nie jako bohater żywcem wyjęty ze Złotej Legendy Jakuba de Voragine. Może to oznaczać, że kronikarz wiedział więcej na temat Marcina, niż o jego poprzednikach. Sam sposób wyboru Wawrzyńca i Marcina, pierwszych Polaków wśród biskupów poznańskich, także nie jest bez znaczenia. Wybór biskupów przez lokalnych duchownych, zapewne spośród kandydatów wskazanych przez panującego i zatwierdzonych przez arcybiskupów gnieźnieńskich, co do których akurat Długosz się nie pomylił, bardziej pasuje do realiów epoki, niż mianowanie ich przez papieży. Być może kronikarz korzystał z nieznanych nam źródeł lub w kręgu Kościoła poznańskiego żywa była tradycja pierwszych biskupów-Polaków. Teza o historyczności Wawrzyńca jest raczej trudna do obrony, gdyż brakuje nawet najmniejszych poszlak wskazujących na jego istnienie, ale Marcin mógł być postacią historyczną, zresztą kwestię tę pozostawiam specjalistom.

Nie da się ustalić skąd Długosz czerpał informacje do historii pierwszych biskupów poznańskich zamieszczonych w swych Żywotach. Być może podczas swoich studiów natknął się na imiona dostojników kościelnych z XI wieku i błędnie utożsamił ich z biskupami poznańskimi. Pierwsze dziesięciolecia historii Polski to ciągle więcej pytań, niż odpowiedzi.

Tekst ten stanowi poprawioną wersję wpisu, który został już opublikowany na moim pierwszym blogu: „Poznańskie Historie” 29 stycznia 2017 r.

Bibliografia:

S. Karwowski, Najstarsi długoszowi biskupi poznańscy w wobec krytyki, Poznań 1910.

Katalogi biskupów poznańskich, oprac. J. Wiesiołowski, Poznań 2004.

Fotografie:

  1. Antoni Gramatyka (1841-1922) / Public domain
  2. By Anonymous [Public domain], via Wikimedia Commons
  3. Radomil / CC BY-SA (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/)
  4. Marco Zoppo / Public domain
  5. Robinet Testard [Public domain], via Wikimedia Commons
  6. Unknown author / Public domain
  7. Antoine Rivalz / Public domain
  8. By Anonymous [Public domain], via Wikimedia Commons
  9. Stanisław Samostrzelnik / Public domain

One thought on “Biskupi poznańscy, których nie było

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *