„Znak czarnego orła” – moja debiutancka powieść

A więc stało się. Niniejszym ogłaszam, że na rynku księgarskim ukazała się moja pierwsza i z pewnością nie ostatnia powieść pt. „Znak czarnego orła”. O czym ona właściwie jest i dlaczego jej akcja toczy się akurat w XVI wieku? Postaram się to pokrótce wyjaśnić.

Nie pamiętam już dokładnie kiedy wpadłem na pomysł napisania powieść historyczno-kryminalnej osadzonej w latach siedemdziesiątych XVI stulecia w Poznaniu. Być może było to pokłosie mojej fascynacji dziejami Poznania, które trwają już od wielu lat, ale chyba najważniejszą przesłanką było proste stwierdzenie, że po prostu nikt jeszcze nie napisał powieści, której akcja toczyłaby się właśnie w tym czasie w stolicy Wielkopolski. Poznań w ogóle jest mało „eksploatowany” literacko. Na palcach jednej ręki można policzyć pisarzy, którzy w grodzie nad Wartą umieszczają akcję swoich książek. Do tego dochodzi kilku innych autorów, których od czasu do czasu, w ramach „odskoczni”, wydają takie „poznańskie” książki. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że ulubionymi okresami historycznymi dla współczesnych poznańskich pisarzy jest okres międzywojenny, czasy PRL no i oczywiście współczesność. Niewielu autorów umieszcza swoich bohaterów w XIX wieku, nie mówiąc już o wcześniejszych epokach. „Znak czarnego orła” jest w pewnym sensie próbą zapełnienia tej luki.

Dlaczego szesnaste stulecie?

Odpowiedź na to pytanie jest dość prosta. Wiek XVI to okres największego rozkwitu gospodarczego, społecznego i kulturalnego Poznania. Miasto przeżywało wówczas swój „złoty wiek”, było silne i bogate, a liczyć się z nim musieli królowie polscy, do których zresztą Poznań należał. Był to też czas niepokojów. W mieście co rusz wybuchały spory religijne pomiędzy protestantami a katolikami. Powstające wówczas szkoły: Akademia Lubrańskiego i kolegium jezuickie nie tylko wypuszczały w świat kolejnych zdolnych absolwentów, ale też brały udział w sporach światopoglądowych i politycznych dzielących miasto. W ostatniej ćwierci XVI wieku powstały też pierwsze drukarnie wydające książki, o których dyskutowano w całej Europie, choć wiele z nich z czasem znalazło się na indeksie.

Wiek szesnasty i początek siedemnastego stulecia to także złoty okres poznańskiej medycyny. Stolica Wielkopolski miała niebywałe szczęście posiadać kliku wybitnych lekarzy, którzy wnieśli niemały wkład w rozwój europejskiej medycyny. Mam tu na myśli przede wszystkim Józefa Strusia, Walentego Reszkę młodszego, Stefana Mikana oraz Stanisława Nigra Chróściejewskiego i jego syna Jana. To wszystko sprawiło, że postanowiłem umieścić akcję powieści właśnie w szesnastowiecznym Poznaniu, a dokładnie w latach 1573 – 1574, w którym to czasie sporo się działo i nie tylko w grodzie nad Wartą, ale i w całym kraju.    

Dramatis personae

Głównym bohaterem powieści jest Rafał Kotwicz, dwudziestoośmioletni szlachcic w okolic Kościana. Nosi on tzw. nazwisko „odherbowe”, co było częstym zjawiskiem wśród szlachty. Herb rodziny Rafała „Kotwicz”, wyobraża czerwony pas wymalowany na srebrnej tarczy. Rodzina Rafała, zaliczała do średniozamożnej szlachty, bo posiadała majątek złożony z trzech wsi. Główny bohater, choć nie brak mu inteligencji, nie należy do osób szczególnie wykształconych. Ukończył wprawdzie Akademię Lubrańskiego, a następnie został studentem Akademii Krakowskiej, ale zdobył zaledwie najniższy z możliwych stopni naukowych, czyli został bakałarzem sztuk wyzwolonych. Z różnych przyczyn, opisanych w książce, nie mógł kontynuować nauki. Rafał posiadał jednak szczególny talent, którym była zdolność dedukcji i rozwiązywania zagadek kryminalnych. Dzięki własnym zdolnościom, a także protekcji starosty generalnego Wielkopolski Wojciecha Sędziwoja Czarnkowskiego, Kotwicz zostaje mianowany instygatorem starościńskim i czasowo także instygatorem miejskim w Poznaniu. Urząd instygatora powstał w czasach Zygmunta Augusta i łączył w sobie, w wielkim skrócie, funkcję śledczego, prokuratora i woźnego sądowego.

Herb szlachecki Kotwicz. Źródło: KamilkaŚ, CC BY 3.0 https://creativecommons.org/licenses/by/3.0, via Wikimedia Commons

Z dziejów literatury wiadomo, że żaden wielki detektyw nie może obyć się bez pomocnika i powiernika. Sherlock Holmes miał doktora Watsona, Herkules Poirot kapitana Hastingsa, a komisarz Maigret miał ich nawet kilku. Prawą ręką Rafała Kotwicza zaś jest Adam Horn, młody mieszczanin rodem z Wągrowca, były czeladnik w cechu złotników (Poznań był wówczas jednym w głównych ośrodków złotnictwa w Rzeczpospolitej). Horn jest zapatrzony w Kotwicza jak w obraz, podziwia go i szanuje. Potrafi przy tym wykazywać się inicjatywą i robi więcej, niż instygator od niego wymaga. Rafał docenia pracę Horna i potrafi to okazać. Drugim powiernikiem instygatora jest tajemniczy ojciec Ambroży, bernardyn z podpoznańskiego wówczas klasztoru, skrzętnie ukrywający swą przeszłość. Na co dzień zakonnik prowadzi klasztorną infirmerię, gdzie leczy chorych i wytwarza leki. Ambrożemu obca jest wszelka służalczość, stąd żyje w nienajlepszych stosunkach z przełożonymi i nie kryje swojego zamiłowania do dobrych trunków. Osobliwym pomocnikiem Kotwicza jest także Pietrek zwany Kaletą… niekoronowany król poznańskich złodziei. Łączą ich skomplikowane relacje, ale obaj dobrze na tym wychodzą.  

Antagonistą Kotwicza jest Johann Döring, szpieg i skrytobójca na służbie habsburskiej, pochodzący z Wrocławia. Należy on do założonego ponad sto lat wcześniej tajnego Bractwa Czarnego Orła. Przybywa do Poznania z misją specjalną zleconą mu przez zwierzchność. Jaka to misja? Dowiecie się z książki.

W powieści występują też, rzecz jasna, postacie historyczne. Wystarczy wspomnieć o księdzu Jakubie Wujku z Wągrowca (1541 – 1597), jezuicie, wybitnym uczonym, założycielu i pierwszym rektorze kolegium jezuickiego w Poznaniu, a później Akademii Wileńskiej. Dzięki doskonałej znajomości języków biblijnych: greki, łaciny i hebrajskiego, władze zakonu zleciły mu tłumaczenie Biblii na język polski. Nie był to pierwszy polski przekład Biblii, ale tłumaczenie Wujka uznawano za wyjątkowo udane i pozostało ono w powszechnym użyciu na ziemiach polskich przez ponad trzysta lat. W książce pojawiają się także czołowi dygnitarze wielkopolscy: przełożony Kotwicza, starosta generalny Wielkopolski Wojciech Sędziwój Czarnkowski (1527 – 1578) oraz jego kuzyn, kasztelan poznański Piotr Czarnkowski (data urodzenia nieznana, zm. w 1591). Prócz nich na kartach powieści spotkamy również Mikołaja Glicznera (ok. 1528 – ok. 1591), wybitnego duchownego, teologa i pisarza luterańskiego oraz wspomnianych wyżej znakomitych poznańskich lekarzy: Walentego Reszkę młodszego (data urodzenia nieznana, zm. 1579) i Stanisława Nigra Chróściejewskiego (1515 – 1583).

Pozostaje mi tylko zachęcić Was do lektury. Jeśli przygody Rafała Kotwicza i jego kompanii przypadną Wam do gustu, to planuję napisać jeszcze kilka tomów, przy czym każdy tom serii będzie tworzył zamkniętą całość, zatem nie trzeba będzie ich czytać po kolei.  

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *